logo

Month: marzec 2024

Tomasz Fedorowicz – poeta i śpiewak, zwolennik tradycji i autentycznej ludowości

Tomasz Fedorowicz – poeta i śpiewak, zwolennik tradycji i autentycznej ludowości

Tomasz Fedorowicz już jako nastolatek zaangażował się w życie kulturalne Wileńszczyzny. Swoją działalność artystyczną rozpoczął w Reprezentacyjnym Zespole Pieśni i Tańca „Wileńszczyzna”. Od 2021 roku kontynuuje działalność artystyczną w zespole „Kawalerowie Podwileńscy”, w którego skład wchodzą byli uczestnicy – wokaliści zespołu „Wileńszczyzna”. W drodze eksperymentu chcąc sprawdzić swoje możliwości także literackie, zaczął pisać wiersze.

Tomasz Fedorowicz od urodzenia mieszka w Wilnie. Uczył się i ukończył 10 klas w Gimnazjum Inżynieryjnym im. Joachima Lelewela, następnie zaliczył wileńską zawodówkę „Żirmūnai”, obecnie pracuje jako kelner w jednym ze stołecznych hoteli, a jednocześnie studiuje w Szkole Wyższej „Kolegium Wileńskie” („Vilniaus Kolegija”), na wydziale Zarządzanie, Biznes, Gastronomia i Hotelarstwo.

Aktywny i obowiązkowy młody wilnianin ciekawi się wszystkim co go otacza. Swoją wrażliwość przekłada na papier zgodnie z tym co przynosi mu nowy dzień. Tomasza inspiruje też wiele innych czynników, o których stara się wypowiadać wprost i dzielić się publicznie zanotowanymi w formie wierszy spostrzeżeniami. Według jego racji w twórczości każdego autora wszystko musi być autentyczne i prawdziwe, bez zbędnych poprawek redaktorskich, ponieważ, jak mówi, każdy człowiek widzi świat nieco w innych kolorach. Ambitny młody twórca w najbliższym czasie planuje wydać tomik. Jego pierwszą publikacją – debiutem poetyckim, był wiersz „Łąka” w „Pegazie”, ukazującym się obecnie w wersji internetowej. Od niedawna Tomasz Fedorowicz należy do Stowarzyszenia Literatów Polskich na Litwie.

Młodemu autorowi przypada do gustu twórczość poetycka Aleksandra Śnieżki, a wśród klasyków bardzo ceni i podziwia poezję Aleksandra Puszkina.

Poza poezją i pisaniem wierszy wielką pasją Tomasza jest folklor, a mianowicie muzyka i śpiew na ludowo, który prezentują rodzime zespoły na Wileńszczyźnie. Stąd też przyszła decyzja, pragnienie zostać uczestnikiem zespołu „Wileńszczyzna”, w którym śpiewał pięć lat. Następnie zaangażował kolegów do utworzenia kapeli, która z jego inicjatywy otrzymała nazwę „Kawalerowie Podwileńscy”.

Chociaż zespół „Kawalerowie Podwileńscy” działa tylko od kilku lat, ale dotychczas już uskutecznił 50. koncertów. „Kawalerowie” uatrakcyjniają wiele imprez kulturalnych odbywających się pod różnorodnymi wywieszkami, takimi jak „Kaziuczek Niemeńczyński” itd., przeważnie tam, gdzie ludowość wiedzie prym i nie brakuje ani sympatyków, ani zachwycającej się publiczności i jej oklasków. Koncerty „kaziukowe” z udziałem „Kawalerów” odbywają się również w Polsce. W ub. roku kapela wystąpiła w Braniewie, a w br. w Ełku.

Aktualnie z okazji Dnia Kobiet kapela wystąpi w Kabiszkach, a następnie weźmie udział w „Kaziuczku Niemenczyńskim”, ponownie popisze się w Polsce, a po powrocie wespół z zespołem „Ejszyszczanie” wystąpi w litewskim programie telewizyjnym „Duokim garo!”.

Muzyka ludowa oraz poezja, które są podstawowymi wartościami w życiu Tomasza Fedorowicza, nie są przypadkowe. Młody autor i muzyk pochodzi z rodziny Anny i Tadeusza Fedorowiczów. Matka jest polonistką i pracuje w Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Bezdanach; ojciec od szeregu lat oddany jest „Tygodnikowi Wileńszczyzny”, gdzie należy do grona redaktorów tego wydania, a brat po studiach w Instytucie Elektrotechniki w Warszawie, pracuje w stolicy jako didżej.

Natomiast ciocia – Irena Fedorowicz, dla wielu jest znana jako polonistka, wykładająca na Uniwersytecie Wileńskim.

Dziadkowie Tomasza także zasługują na uwagę i szacunek. Dziadek Henryk Fedorowicz założył i był długoletnim kierownikiem zespołu „Ejszyszczanie” w rejonie solecznickim, a babcia z Magun (rej. święciański) od strony matki, w swoim czasie pisała wiersze.

Bez wątpienia, wrażliwość, zdolności artystyczne oraz literackie, które się wraz z dorastaniem ujawniły, Tomasz docenia, rozwija i kultywuje, a tym się przyczynia do kontynuacji, zachowania polskiej tradycji i jej autentycznej ludowości w zróżnicowanym kalejdoskopie kultur na Wileńszczyźnie.

Teresa Markiewicz

Twórczość poetycka Krystyny Pawtel i jej samozaparcie

Twórczość poetycka Krystyny Pawtel i jej samozaparcie

Krystyna Pawtel wiersze pisze do tzw. szuflady od kilku lat. Dopiero w 2023 roku jako twórczyni słowa wiązanego zaistniała publikacją wiersza „Malinowe zbocze” w antologii polskiej i litewskiej „Pojemny horyzont” wydanej przez Stowarzyszenie Literatów Polskich na Litwie. Wybór i koncepcja należą do Bartosza Połońskiego – obecnego prezesa formacji.

Poetka urodziła się w 1990 roku, w pobliżu Nowej Wilejki, we wsi Dziewaniszki. Jej życiorys nie jest usłany różami, mimo to zainteresowanie artystyczne oraz wsparcie życzliwych ludzi, m.in. pedagogów, sprawiło, że Krystyna Pawtel dała sobie radę i jako odskocznię od zagmatwanej codzienności wybrała pisanie wierszy i opiekę nad dziećmi, których ma całą trójeczkę – synów Krzysztofa i Tomasza oraz artystycznie uzdolnioną córeczkę Milanę.

Edukację rozpoczęła w 1998 roku. Najpierw w szkole w Gałgach, następnie w Szkole Średniej w Bujwidzach.

W Wigilię, 24 grudnia, 2000 roku, gdy miała tylko dziesięć lat, zmarła jej matka. Jednakże świat nie bez dobrych ludzi i sierotką w domu zaopiekowała się ciocia, a w szkole czułe serca pedagogów, którzy, jak zaznacza sama twórczyni, uratowali ją od ciężkich realiów życiowych „prawidłowym podejściem oraz zainteresowaniem artystycznym”.

„Przede wszystkim chciałabym wyróżnić panię Halinę Rawdo, która w tamte czasy była dyrektorką szkoły, a także wykładała język polski oraz prowadziła kółko teatralne. Pod jej przewodnictwem zaczęłam recytować wiersze. Pani Halina odnalazła we mnie talenty aktorskie, recytatorskie, wcieliła zamiłowanie do literatury i stała się moim autorytetem”.

Jak wspomina początkująca twórczyni słowa wiązanego, gdy w szkole w Bujwidzach powstał zespół „Arija”, chętnie brała udział w jego działalności. Zespołem kierował Bogdan Wojcinowicz, obecnie kierownik orkiestry akordeonistów, a wtedy nauczyciel muzyki w tej szkole. „Szkoła wtedy była moim drugim domem”.

Krystyna Pawtel marzyła o szkole muzycznej, jednakże marzenia zostały niespełnione z braku zgody ze strony jej opiekunki, co doprowadziło, że nastolatka trafiła do Domu Dziecka „Atsigręžk į vaikus”. Tego wynikiem była też zmiana szkoły. Drugą połowę 10 klasy ukończyła w szkole na wileńskiej Lipówce, a  klasę 12 w Szkole Średniej w Kowalczukach.

Wcześnie została matką, wyszła za mąż i poświęciła się rodzinie oraz dzieciom. W międzyczasie ukończyła też kursy pokojówek i kilka lat pracowała w tym zawodzie. Nauczyła się prowadzić samochód.

Natomiast szczęście rodzinne nie było ani długie, ani satysfakcjonujące. Po rozwodzie z mężem Krystyna zamieszkała we własnym domu we wsi Pakowarniszki. O własnym dachu nad głową marzyła całe życie. Jednakże po spełnionym marzeniu należało spłacać zaciągnięty na kupno domu dług, więc musiała ciężko pracować w firmie drobiarskiej „Vilniaus paukštynas” w Rudominie.

Natomiast samozaparcie oraz chęć ułożenia swego losu na lepsze tory dodawały skrzydeł. W 2022 roku zaliczyła kursy pracownika socjalnego i zmieniła miejsce pracy.

„Nie zważając na trudności finansowe, walczyłam ze wszech sił o ulepszenie swojej pozycji życiowej i doczekałam opinii, że jestem człowiekiem, który podnosi się na nogi z głębokiej jamy życiowej. Będąc na kursach pisałam scenariusze do quizów. Z mojej propozycji nazwa filii Centrum Szkoleniowego w Żyrmunach (dzielnica Wilna) została zmieniona na „Angėlų akademija” („Akademia Aniołów)”.

Po ukończeniu kursu dzielna Krystyna Pawtel, już jako stażystka pracowała w Gimnazjum im. Ferdynanda Ruszczyca w Rudominie. W gimnazjum starannie udzielała się dzieciom nienadążającym w nauczaniu, a tego rezultatem była dobra opinia kuratora. Opinia miała dobry wpływ i pomogła zatrudnić się Krystynie w polskim przedszkolu na stanowisko asystenta nauczyciela. W przedszkolu opiekowała się dziećmi z ASS, czyli dziećmi chorymi na autyzm.

Pracując w przedszkolu zaczęła pisać wiersze w języku polskim, chociaż były to początkowo wiersze tylko okazyjne, jednakże potrafiły wzruszać przede wszystkim administrację przedszkola, co stało się powodem, by uwierzyć w to, że potrafi pisać lirykę także w języku polskim. Dotychczas pisała wiersze w języku rosyjskim oraz litewskim.

W ostatnim czasie młoda poetka przyjaźni się ze Stowarzyszeniem Literatów Polskich na Litwie. Dowodem przyjaźni jest właśnie publikacja wiersza „Malinowe zbocze”, w antologii „Pojemny horyzont”.

Realia życiowe Krystyny Pawtel, które nie należą do najłatwiejszych, odnajdują miejsce w jej twórczości. Pisząc wiersze może wyładować swoje emocje, zostawić na papierze cząstkę bólu, albo odwrotnie podzielić się wrażeniami i ją otaczającym pięknem. W głębi duszy jest marzycielką, która dąży do wyznaczonego celu i perfekcyjnie planuje przyszłość, co daje jej możliwość samorealizacji. Wiersze, które pisze w kilku językach, być może, pomagają również leczyć jej wrodzoną wadę serca i odnaleźć siły witalne po zabiegu chirurgicznym, który miał miejsce 26 czerwca 2023 roku. W tym dniu młodej i obiecującej autorce zmieniono zastawkę w sercu na sztuczną.  Choroba zmusiła ją zrezygnować z ulubionej pracy w przedszkolu i niezwłocznie zaopiekować sobą.

Jednakże nie tylko sobą się opiekuje, zdaje sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności – wychowania trójki dzieci na dobrych ludzi.  Jest dzielna i perfekcyjna w działaniach, więc, z pewnością, poradzi z tym też perfekcyjnie.

Teresa Markiewicz